Witajcie na moim nowym blogu ,,Opowiadania by Niesystematyczna''. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Oto sen pierwszy.
______________________________________________________________________
Co? Budzę się gdzieś na środku wielkiej wyspy. Wielkiej, ale pustej. Nikogo tam nie ma. Rozglądam się. Nic jednak nie mogę dostrzec. Powoli wstaję, z kolana kapie mi krew. Podnoszę kawałek zbitego szkła, który się przede mną pojawił. Patrzę się na niego. To lusterko. W jednej chwili orientuję się, że to kawałek lustra. Zamiast siebie dorosłej widzę... Twarz najwyżej dziewięcioletniej dziewczynki. Mam na sobie kask w wojskowych barwach oraz długie, beżowe spodnie. Nie widzę swojej koszulki. Idę brzegiem morza. Utykam, bo kolano boli.
W jednej chwili słyszę krzyk ludzi. Zaczynają wybiegać zza drzew, z różnymi drewnianymi przedmiotami, rzucają się z nimi w wodę. Jestem zdezorientowana. Po chwili nie słyszę już żadnego człowieka. Postanawiam nie odłączać się od grupy ludzi i pcham spróchniałe biurko szkolne do wody. Po chwili już dryfuje wśród ludzi. Nie widzę horyzontu, nie słyszę szumu fal. Zasypiam. Po chwili czuję, że ktoś mnie chwyta za rękę. Jestem na plaży. Brudnej, zaśmieconej plaży. Po chwili czuję coś przy sobie. Czy to jest... Karabin? Wokół mnie pojawiają się ludzie w mundurach, uzbrojeni lepiej ode mnie. Obracam się. Za sobą widzę moje dwie najbliższe przyjaciółki: Laurę oraz Gabrysię. Za Gabrysią stoi również moja koleżanka, Zuza. Nagle ktoś mi kładzie dłoń na ramieniu. To mój tata. Jest ubrany tak samo jak ja. Próbuję coś mu powiedzieć, lecz nie mogę. On tylko pyta
,,Jesteś gotowa?''
Przede mną wyrastają wysokie drzewa. Zastanawiam się jakie. Wyglądają jak stare dęby, rosnące tu od setek lat. Ciekawe, bo przed chwilą ich tu nie było. Słyszę komendę, aby rozpocząć atak. Tuż obok mnie leci pocisk ze strzelby. Umykam w ostatniej chwili i chowam się natychmiastowo za drzewo. Ojciec wyjaśnia mi, że jesteśmy na wojnie. Zaczyna ostrzeliwać przeciwnika. Szybko się wychylam i trafiam prosto w serce pewnej dziewczyny. Kolejny dąb biorę za kolejną kryjówkę, by przybliżyć się i zabić chłopaka. Teraz jest odpowiedni moment. Przebiegam szybko do kolejnego drzewa. Udaje mi się jednak... Czuję coś ciepłego na mojej piersi. Dotykam. To krew. Zostałam postrzelona. Nawet nie próbuję zatamować krwawienia. Czuję się słaba i osuwam się na ziemię. Leżę na plecach z lekko otwartymi oczami. Nade mną siedzą Laura, Zuza, Gabi i mój tata. Zaczynają płakać, tylko Laura się uśmiecha.
''Wszystko będzie dobrze''- powtarza.
Umieram.