30 czerwca 2015

❤ Sen drugi

Tym razem moja historia będzie pisana na temat gimnazjum, nie wiem czemu i dlaczego. Może ze stresu wynikającego w rekrutacji? Enjoy.
PS. Chcę zacząć prowadzić serię ,,Z palca wyssane''- czyli opowiadania, na zadane przez was tytuły. Piszcie pomysły w komentarzach.
______________________________________________________________________

Znajduję się w centrum mojego miasta. Jest gorąco, słońce praży niemiłosiernie. Pewnie dlatego jestem ubrana w moje krótkie jeansowe spodenki oraz bluzkę na ramiączkach. Odnajduję znaną mi ulicę, i podążam w jej kierunku. Może dzięki niej trafię do domu. Idę, a horyzontu nie widać. Nie mam zamiaru cackać się z moimi snami. Pomimo wyznaczonej drogi skręcam w boczną uliczkę. Krajobraz rytmicznie z każdym moim krokiem zaczyna się zmieniać. Z zachodu słońca robi się wschód. Chmury się rozstępują, a przede mną ukazuje się czyste, błękitne niebo. Zamiast ziemi i kamieni, które dotąd miałam pod moimi balerinkami widzę chodnik, świeżo zrobiony. Również moje ubranie się zmienia. Teraz, mam na sobie zwykłe rurki i bluzę. I teraz widzę wielki budynek. O. no proszę, jaka miła niespodzianka. Moje wymarzone gimnazjum, już ma wywieszone wyniki rekrutacji. Podchodzę bliżej drzwi. Patrzę pod dziewczyny, i pod literę nazwiska. Nie wierzę własnym oczom. Tyle pracowałam, żeby tu chodzić codziennie do szkoły, aż w końcu osiągnęłam swój cel. Ależ ja jestem szczęśliwa! Zaczynam nucić swoją ulubioną piosenkę, i pochwalić się rodzicom. Biegnę szybko, żebym tylko o tym nie zapomniała!
 Przypadkowo potykam się o kamień i upadam.



Wyrwana za snu budzę się około 9:00. Sprawdzam stronę internetową gimnazjum i...
Jestem na liście przyjętych uczniów.

24 czerwca 2015

❤ Sen pierwszy

Witajcie na moim nowym blogu ,,Opowiadania by Niesystematyczna''. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Oto sen pierwszy.
______________________________________________________________________

Co? Budzę się gdzieś na środku wielkiej wyspy. Wielkiej, ale pustej. Nikogo tam nie ma. Rozglądam się. Nic jednak nie mogę dostrzec. Powoli wstaję, z kolana kapie mi krew. Podnoszę kawałek zbitego szkła, który się przede mną pojawił. Patrzę się na niego. To lusterko. W jednej chwili orientuję się, że to kawałek lustra. Zamiast siebie dorosłej widzę... Twarz najwyżej dziewięcioletniej dziewczynki. Mam na sobie kask w wojskowych barwach oraz długie, beżowe spodnie. Nie widzę swojej koszulki. Idę brzegiem morza. Utykam, bo kolano boli.
W jednej chwili słyszę krzyk ludzi. Zaczynają wybiegać  zza drzew, z różnymi drewnianymi przedmiotami, rzucają się z nimi w wodę. Jestem zdezorientowana. Po chwili nie słyszę już żadnego człowieka. Postanawiam nie odłączać się od grupy ludzi i pcham spróchniałe biurko szkolne do wody. Po chwili już dryfuje wśród ludzi. Nie widzę horyzontu, nie słyszę szumu fal. Zasypiam. Po chwili czuję, że ktoś mnie chwyta za rękę. Jestem na plaży. Brudnej, zaśmieconej plaży. Po chwili czuję coś przy sobie. Czy to jest... Karabin? Wokół mnie pojawiają się ludzie w mundurach, uzbrojeni lepiej ode mnie. Obracam się. Za sobą widzę moje dwie najbliższe przyjaciółki: Laurę oraz Gabrysię. Za Gabrysią stoi również moja koleżanka, Zuza. Nagle ktoś mi kładzie dłoń na ramieniu. To mój tata. Jest ubrany tak samo jak ja. Próbuję coś mu powiedzieć, lecz nie mogę. On tylko pyta
,,Jesteś gotowa?''
 Przede mną wyrastają wysokie drzewa. Zastanawiam się jakie. Wyglądają jak stare dęby, rosnące tu od setek lat. Ciekawe, bo przed chwilą ich tu nie było. Słyszę komendę, aby rozpocząć atak. Tuż obok mnie leci pocisk ze strzelby. Umykam w ostatniej chwili i chowam się natychmiastowo za drzewo. Ojciec wyjaśnia mi, że jesteśmy na wojnie. Zaczyna ostrzeliwać przeciwnika. Szybko się wychylam i trafiam  prosto w serce pewnej dziewczyny. Kolejny dąb biorę za kolejną kryjówkę, by przybliżyć się i zabić chłopaka. Teraz jest odpowiedni moment. Przebiegam szybko do kolejnego drzewa. Udaje mi się jednak... Czuję coś ciepłego na mojej piersi. Dotykam. To krew. Zostałam postrzelona. Nawet nie próbuję zatamować krwawienia. Czuję się słaba i osuwam się na ziemię. Leżę na plecach z lekko otwartymi oczami. Nade mną siedzą Laura, Zuza, Gabi i mój tata. Zaczynają płakać, tylko Laura się uśmiecha.
''Wszystko będzie dobrze''- powtarza.
Umieram.